DNG z X-Transformer’a… i co dalej?

Intro

Aparaty cyfrowe Fujifilm są specyficznymi konstrukcjami. Na co by w ich wypadku nie zwrócić uwagi to będą niewątpliwie wyjątkowe. Z jednej strony wygląd, który do złudzenia przypomina aparaty analogowe, i to te historycznie bliższe połowie dwudziestego wieku. Wśród przedstawicieli systemu mamy prawie dalmierzową serię X-Pro i jej mniejszych braci X-E, czy przypominające kanciaste, manualne lustrzanki aparaty serii X-T. Jednym to pasuje innym nie. Mi osobiście kojarzą się dobrze, bo z ulubionymi Contaxami. Druga, ale bezpośrednio wynikająca z pierwszej to obsługa czasu ekspozycji, jej korekty czy czułości przy użyciu pokręteł. Zmiana przysłony, z małymi wyjątkami, odbywa się pierścieniem na obiektywie. I tu podobnie, nie jest to rozwiązanie dla każdego, ale jest grono takich, którzy to docenią. Trzecia rzecz to nietypowy filtr kolorów na matrycy. W miejsce klasycznego Bayera jest X-Trans w kolejnych generacjach. Rozwiązanie, które zostało wprowadzone w celu redukcji efektów moiry spowodowanych brakiem filtra dolnoprzepustowego na matrycy spowodowało nie lada ból głowy u producentów oprogramowania do wołania plików RAW. Oczywiście spotkacie się z głosami, że silnik jpeg i profili barwnych jest w tych aparatach tak dobry, że można spokojnie zrezygnować z wołania materiału surowego. Ok, można i tak na to spojrzeć. Ja jednak ze względu na dużo większą kontrolę nad wynikowym obrazem pozostanę wśród osób robiących w RAW.
Co zatem począć z tym nieszczęsnym plikiem RAF? W czym go wywołać. Najłatwiej korzystając z bezpłatnego Raw File Convertera EX 2. Barwy i jakość wynikowego obrazu będzie na prawdę niezła, dodatkowo automatycznie zostaną wprowadzone korekty wad optyki. Tylko czy faktycznie droga najłatwiejsza? Niektórzy posuwają się do stwierdzenia, że dzieło Ichikawa Software w postaci okrojonego Silkypixa Developer Studio, w dość starej wersji, jest najbardziej nieintuicyjnym programem do wołania plików RAW jaki istnieje. Cierpcie więc użytkownicy Fuji, ale też Nikona, Pentaxa, Panasonica i Casio… albo poszukajcie alternatywy. W trakcie poszukiwań na pewno natraficie na głosy, że jednym z lepiej radzących sobie z materiałem z matryc X-Trans oprogramowaniem jest Iridient Developer. Niestety, nie ma go w wersji na komputery inne niż te z systemem OSX. Cała reszta świata czekała kiedy pokazana zostanie wersja na Windows (albo Linux ;-)), po to aby ostatecznie otrzymać… X-Tansformer’a. Nic innego niż konwerter z formatu RAF do DNG. Nie jest to jednak byle konwerter ponieważ on nie tylko przepakowuje dane do innego kontenera, ale również przetwarza je, w tym robi rzeczy, z którymi nie poradzili sobie często producenci wiodących proszków programów do przetwarzania rawów – demozaikuje, odszumia, wyostrza i koryguje geometrię. Wszystko w oparciu o algorytmy z Iridient Developera. Pojawiają się tu jednak dwa pytania. Na ile dobrze sobie z tym radzi i co począć z gotowym plikiem DNG. Postanowiłem poszukać odpowiedzi i zrobić niewielki test. Wyniki są… zaskakujące.

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10