Krąży opinia, że będąc w Japonii na chwilę można bezpiecznie przyjąć założenie, że jeżeli nie można się gdzieś dostać pociągiem to nie warto tam się wybierać. Częściowo jest to prawda, bo ilość miejsc wartych odwiedzenie i zobaczenia w zasięgu, bardzo rozbudowanej infrastruktury kolejowej, której można tylko zazdrościć, jest faktycznie przepotężna. Czasem jednak może okazać się, że cel podróży jest nie dość blisko stacji. W takiej sytuacji pozostaje skorzystać z innych środków transportu. Obok, zawsze wypolerowanych na wysoki połysk, taksówek z charakterystycznymi firankami na siedzeniach i kierowcami słynącymi ze swojej uczciwości możemy też skorzystać z autokarów i busów kursujących na dłuższych trasach lub autobusów miejskich.
Ring! Ring! Ring! Dzwonek dzwoni gdy kolejne osoby wsiadają do autobusu i biorą karteczkę z numerem przystanku. To taki bilet – nie bilet mający za zadanie wesprzeć pamięć pasażera. W wielu wypadkach wraz z odliczoną kwotą trafi do skrzynki-skarbonki, która pełni też rolę automatu rozmieniającego banknoty na monety (to ten gadżet w kolorze miętowym po sąsiedzku z kierowcą). Wielkość opłaty wyświetlona będzie na tablicy przy odpowiednim numerze przystanku.
Jeżeli przypadkiem nie wiecie skąd pobrać karteczkę to nie przejmujcie się za bardzo. Kierowca na pewno zapamięta tak gaijina jak i przystanek, na którym wsiadł do autobusu i wskaże stosowną kwotę u celu podróży.