Szkoła katolicka, dzieła sztuki, tajemnicze morderstwa i zagadka z przeszłości. Duży i nie wykorzystany potencjał na przerażający film.
W sieci można wyczytać recenzję, w której piszą, że film ten jest horrorem powstałym na fali popularności Ringu. Czasem się zastanawiam, czy autorzy takich recenzji oglądali film, o którym piszą. Pewnie nie.
„School Day of the Dead” jest klasycznym wręcz przykładem thrillera. Mamy w nim szereg ofiar, które giną z rąk mordercy. Oglądamy taki film i zastanawiamy się kto zabił i dlaczego. Kolejno dostajemy odpowiedzi na pojawiające się zagadki, aż do wielkiego finału.
Produkcja całkiem lekkostrawna. Niezbyt skomplikowana i przewidywalna fabuła i stado uczennic w szkole katolickiej. No, i jest spowiedź w stylu japońskim.