Nara. Późne popołudnie. Sąsiedztwo stacji Kintetsu. Przełom czerwca i lipca. Właśnie skończyła się pora deszczowa i nastały upały. Słońce przygrzewa wyjątkowo mocno tego roku i temperatura dzień w dzień dochodzi do trzydziestu pięciu stopni. Dziewczynki wracają po zajęciach do domu. Do standardowego wyposażenia poza mundurkiem, identycznymi plecaczkami i kapeluszami należy też termos na zimną, zieloną herbatę. Pragmatyzm? Jasne, zawsze i wszędzie, w końcu to Japonia.