Jakiś czas temu prezentowałem wyniki testów symulacji materiału analogowego z użyciem Raw Therapee dla plików RAW z aparatów Fuji. Jak wszem i wobec wiadomo, firma ta w swoich profilach barwnych nawiązuje, nie tylko nazwą, ale też ogólną tonalności i specyfiką barwną do swoich produktów opartych o halogenki srebra. Test sprawdzał w jakim stopniu dostępne zestawy emulacji HaldCLUT nadają się na zastępstwo tychże profili w sytuacji gdy nie korzystacie z JPEGów „prosto z puszki”, Raw Convertera EX 2/Silkypixa Developer czy Lightrooma 6. Wyniki były różne, ale ogólnie dość łatwo było wskazać, które zdjęcie pochodziło z Fuji.
Nie tak dawno, na blogu Stewarta Sowerbury’ego pojawiły się emulacje HaldCULT, które są odpowiednikami profili Fuji. Nie pozostało nic innego jak je pobrać i przetestować na tym samym zdjęciu bazowym co poprzednim razem. Oto co otrzymaliśmy w wyniku.
Wszystkie obrazy z Raw Therapee mają odrobinę inną geometrię za sprawą braku automatycznej korekty dystorsji obiektywu w tym programie. Oczywiście można by było takową wprowadzić ręcznie, ale pozostawiłem ustawienie domyślne. Podobnie z wyostrzaniem, które w przypadku otwartokodowego rozwiązania jest mniej agresywne. Nas interesuje jednak głównie odwzorowanie barw, a te dwie rzeczy wpływ mają na niego przypuszczalnie zaniedbywalny.
Test otwiera symulacja filmu Astia. Alfabetycznie. W przypadku większości barw wynikowe obrazy są bardzo zgodne. Różnice widać w pomarańczy na kasku, odcieniu skóry twarzy i liściach w rogu. W przypadku Raw Therapee są one lecą one bardziej w kierunku żółci, a w Fuji w magentę. Należy jednak stwierdzić, że są to tak drobne odchylenia, że tylko bezpośrednie porównanie pozwala je dostrzec.
Następna para to dwa warianty Classic Chrome. Tu efekt jest chyba najbardziej zbliżony. Oczywiście bardzo dokładnie analizując dałoby się doszukać drobnych odstępstw, ale w tym przypadku jest to typowe „szukanie dziury w całym”.
Jeżeli przyjrzymy się efektowi otrzymanemu kolejno dla symulacji Pro Neg. Hi i Pro Neg. Std. to okaże się, że podobieństwo znów jest bardzo dobre z analogiczną ucieczką dla tonów cielistych w stronę magenty w wariancie Fuji.
Natomiast w przypadku Provii i Velvii widoczne od razu jest mocniejsze nasycenie obrazu w emulacji z Raw Therapee. Szczególnie łatwo można to zaobserwować w odniesieniu do zieleni i pomarańczy. O ile przy Velvii taki efekt nie razi szczególnie mocno i obie wersje mi odpowiadają (pamiętając, że to materiał do krajobrazu, a nie portretu) to w przypadku Provii zdecydowanie bardziej wolałbym wygaszone barwy z Fuji, gdyby nie wiązało się to też ze zdecydowanie najintensywniejszym magentowym zafarbem na twarzy. Czyli, może idealnym rozwiązaniem byłoby użycie Raw Therapee ze zdjęto nieco saturacją?
Podsumowując. Emulacje HaldCLUT Stuarta to kawał dobrej roboty, a różnice w reprezentacji barw są zaniedbywalne. Jak w Raw Therapee w końcu pojawi się, zapowiadana już dość dawno, automatyczna korekta wad optyki to będzie to bardzo poważny konkurent dla komercyjnych produktów jeżeli chodzi o pracę z materiałem z aparatów z matrycami X-Trans. Alternatywnie można skorzystać z procesu wołania z pośrednią konwersją do DNG z użyciem X-Transformera.