Ta, jasne.

2011-04-05_000
Ostatnio dostałem maila z DxO, w którym chwalą się swoim nowym pluginem, którego zadanie to udawanie, że zdjęcie wykonane zostało analogiem. Po raz kolejny zacząłem się zastanawiać skąd u dzieci cyfry takie kompleksy, skoro rejestracja obrazu z użyciem matrycy przetworników światłoczułych jest najlepsza na świecie. Nie o tym jednak dziś. Ponieważ największe jednak moje rozbawienie wywołało powołanie się na słowa fotografa firmującego całe przedsięwzięcie swoim nazwiskiem. Osoby o niebanalnym dorobku – Sebastiao Salgado. Oto jego wypowiedź cytowana w nagłówku dla całego komunikatu brzmi: „Film photography… forever” (dla nie znających języka Shakespearea znaczy to tyle co „Fotogfrafia na filmie… po wsze czasy”). Zapowiada się nieźle, ale jak wczytamy się w treść okazuje się, że ów pan wraz ze swoim sponsorem mają nam do zaoferowania za, symboliczne, 99 euro super dodatek do programu do wołania plików raw symulujący, między innymi, legendarnego Kodaka Tri-X. Zaraz, zaraz, to w końcu film czy cyfra leży na sercu Salgado, bo już się gubię. Dalsza lektura jednak nie pozostawia złudzeń, od halogenków srebra lepsze są (sic!) cyfrowe halogenki srebra. Ki diabeł się pytam? Tak, racja, bełkot marketingowy, który szerokie grono odbiorców kupi i zaślini się jak wspaniały jest ten nowy, cyfrowy świat. Sam Sebastiao zaś, założę się, że śmieje się z nich wszystkich w kułak i liczy dziengi, bo „business is business”. W całej sprawie jeszcze ciekawszy wydaje się fakt, że po dziś dzień na oficjalnej stronie Kodaka, ten sam człowiek podpisuje swym nazwiskiem, wspomniany już, mój ulubiony, negatyw
2011-04-05_001
Zdjęcia wykonane przy użyciu aparatu Bronica SQ-B i na materiale, jakby inaczej, Kodak Tri-X 400 wołanym w HC-110, dil. E, 20oC, 1:30:30;7:5:55, na terenie Exploseum – DAG Fabrik Bromberg.